Odc. 14 w którym napiszemy dlaczego Tajlandia jest rajem na ziemi

20.02

Dziś był kolejny dzień tranzytowy. I nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, że mieliśmy szczęście złapać aż dwóch anglojęzycznych kierowców!!!

Zanim jednak mogliśmy się pobawić w rozwiązywanie tajemnic tajskiej wszechrzeczy, jechaliśmy na gazie.

P1030647

P1030652

Uściślając- na tlenie i eterze. Ponad 3 godziny. W tropikalnym słońcu. W ryku wiatru i silnika. W kurzu i wyziewach samochodu. Szczerze mówiąc, nic fajnego.

P1030665

 

 Tomasz „po”- to nie „wiatr we włosach”, tylko kurzowo- spalinowa trwała

Nawet się autorka poważnie obawiała, czy po takich atrakcjach jeszcze kiedyś będzie normalnie słyszeć. Musiała wykrzyczeć te wątpliwości, żeby Marchewka je zarejestrował. Po czym usłyszała „OJTAM OJTAM”. Usłyszało to również pół stacji benzynowej… Mimo to, chyba jednak słyszymy.

P1030644

 

przydrożne gadziny

Później było już tylko lepiej. Aczkolwiek Swietłana miała rację- Tajowie jeżdżą w „samochodach chłodniach”, i klima zdecydowanie nie jest moją przyjaciółką.

Dlaczego więc Tajlandia jest rajem na ziemi?

Jak wszyscy wiemy z reklam i „tapet Windows’a” Tajlandia jest zawsze zielona i zawsze słoneczna. Mają palmy, storczyki i piękne plaże, a temperatura w dzień, przez wszystkie 12 miesięcy nie spada poniżej 26 stopni. Ludzie są mili  i uśmiechnięci, kuchnia smaczna, a świeże owoce (w tym truskawki) dostępne cały rok. Nie ma przedwiośnia i listopada 🙂

P1030300

kierowca widmo: nawigacja- echolokacja

Przy minimalistycznym i idealistycznym podejściu do życia, możnaby to uznać za definicję raju. Tajom, w ich gigantycznych pick-upach jednak daleko do ascetycznych minimalistów. Jakim więc cudem przed każdą wiejską, niewystawną chatą stoi fura, zazwyczaj klasy i wielkości nowej Toyoty Hillux?(nie żeby się autorka znała, lub Toyta posiadała monopol na modernizację prywatnego transportu wiejskiego- po prostu to mi się jakoś zapamiętało). Jak się okazuje rolnictwo jest w Tajlandii całkiem rentownym zajęciem. Rząd utrzymuje odpowiednie ceny skupów, przy czym sytuacja, gdy cena skupu jest wyższa niż cena towaru w późniejszym handlu detalicznym nie jest niczym niezwykłym. Ponadto, przez ostatnie 4 lata każdy, kto zdecydował się na kupno nowego samochodu mógł odpisać sobie 10% wartości wozu od podatku dochodowego(czy tam zakup nowego samochodu był zwolniony z jakiegoś innego podatku- różne źródła różnie podawały; ale 10% zniżka była wiadomością stałą). Więc naród szaleje.

P1030679

Kwiatki na masce świadczą o tym, że samochód jest nowy. Podobnie jak czerwone tablice. (Zielone Tablice są przypisane samochodom służbowym, a białe „całej reszcie”- Tomek kazał mi o tym napisać, bo twierdzi, że to ciekawe. Być może; na pewno nie dla mnie. Mnie tam interesowały tylko blachy w „angry birds”)

P1030681

Nasz pierwszy kierowca twierdził, że rząd to banda zidiociałych populistów, którzy doją bezlitośnie  klasę średnią, pompując kasę w „niziny społeczne”, które jako masa liczniejsza, są większą siłą wyborczą (zalety demokracji). Nasz drugi kierowca był zachwycony. W ciągu ostatnich 2 lat kupił samochód sobie (wielki jak czołg), i żonie, w garażu trzyma jeszcze jakiś wielki motor, a aktualnie buduje dom. Jest przedstawicielem handlowym firmy sprzedającej aparaty RTG i inne sprzęty medyczne (mają tutaj kierunek studiów przygotowujący do takiej pracy). Edukację dzieciaki zaczynają w wieku 7 lat, wszystko, łącznie ze studiami jest za darmo. Oficjalne bezrobocie wśród wykształconych nie istnieje. Taj, kończąc studia, dostaje list z listą firm chętnych, by go zatrudnić. Jeśli podesłana oferta mu się nie podoba-może poszukać pracy samodzielnie; ale jeśli się nie uprze, to bezrobotnym nie zostanie.

P1030668

Czego by nie znalazł, prawdopodobnie nie trafi pracować za grosze w fabryce czy przetwórni rybnej. Te stanowiska są praktycznie w całości obstawione przez imigrantów z biedniejszych krajów ościennych. W Tajlandii żyje podobno ok 2 mln ludzi z Birmy, Laosu i Kambodży, którzy przyjechali zwabieni możliwością pracy przy oczyszczaniu krewetek i filetowaniu ryb.

IMG_4124

Kogo jeszcze nie przekonały uroki życia w Tajlandii, napiszemy o warunkach ruchu drogowego. Drogi są świetne (choć Din twierdzi, że są marne, w Malezji dużo lepsze). Na wstępie jeszcze sprostuję to, co napisałam kiedyś- że kierowcy jeżdżą „przepisowo”. Po kilku dniach autostopowania uznaliśmy, że żadne tam przepisowo- wszyscy piłują silniki i rwą „ile fabryka dała”…. Otóż, mimo wszystko, w większości jeżdżą przepisowo. Ograniczenie prędkości na autostradzie wynosi 160km/h; na drodze międzymiastowej- 140 km/h, a w mieście…. Uwaga 80km/h. Gdy powiedzieliśmy Dinowi o naszym „50 na godzinę” śmiał się, jak przy najlepszym żarcie; w końcu 50/h można rozwinąć nawet na rowerze. Dla motocyklistów nie ma żadnych ograniczeń prędkościowych… kto by się tam motorami przejmował. A gdybyśmy nawet zaszaleli, i pocisnęli gdzieś 180 na godzinę, to mandat wynosi… całe 200 BTH. 20 zł!!!! Bez względu na to, o ile przekroczyliśmy limit! Dodam jeszcze, że mimo naszych najszczerszych chęci nie udało nam się Dinowi przybliżyć pojęcia „radaru do mierzenia prędkości”, wnioskujemy więc, że taki wynalazek jeszcze tu nie dotarł.

Tratatam!

P1030302

 

takie cudaki to też „normalność”

Pozostaje tylko nauczyć się tajskiego 😀 Jeśli powyższe akapity obudziły w kimś niestosowny entuzjazm, to ostrzegamy, że jest to strasznie trudny język. Nasz fiński kierowca spod Hua Hin twierdził, że nawet wśród „białych” którzy od lat mieszkają, mówią po tajsku i mają tutejsze obywatelstwo, tylko wyjątki potrafią w tym języku pisać. Alfabet jest bardzo trudny, a jego zasięg stosowania ogranicza się do terytorium Tajlandii. (W Azji nie ma lekko, co kraj to inne krzaczki. Naprawdę zacznę na nowo doceniać Europę :P) Podobnie cały język tajski- jest okropnie trudny, a ewentualne podobieństwa i możliwość dogadania się poza Tajlandią znajdziemy tylko w Laosie. Jeśli ktoś się jednak uprze, najważniejsze o czym powinien pamiętać, to intonacja. Jak opowiadał nam Din, słowo „sja” można wypowiedzieć na 5 sposobów (z czego w 3 na 5 przypadków autorka nie słyszy uchwytnej różnicy), a znaczenia owego „sja” obejmują m.in. „bluzkę” i „lwa”. My póki co umiemy powiedzieć „dzień dobry”, „do widzenia”, „dziękuję”, „park narodowy”, „nie rozumiem” i „nie mam pieniędzy”… i na razie nam wystarcza 🙂

P1030582


2 myśli w temacie “Odc. 14 w którym napiszemy dlaczego Tajlandia jest rajem na ziemi

  1. Can I simply say what a relief to discover somebody who genuinely
    understands what they’re talking about over the internet. You definitely understand how to bring an issue to light and make it important. More and more people must check this out and understand this side of your story. I was surprised that you’re not more
    popular since you most certainly have the gift.

  2. Good post. I learn something totally new
    and challenging on blogs I stumbleupon on a daily basis.

    It will always be exciting to read content from other writers and use a little something
    from their web sites.

Dodaj komentarz